1. Jakaś zbuntowana julka z twittera, która próbuje wyglądać na siłę groźnie i tajemniczo, a po prostu wygląda żałośnie. Gra aktorska 0/10. Podobnie jak mandalorianka w kolorowych włosach, serio? Już naprawdę głupiej się nie da. Co oni zrobili z serią mojej młodości?
2. Rosario Dawson bardzo na plus, już po Mandaloranie było widać, że będzie po prostu idealnie pasowała do tej roli. Ze względu na Nią nie mogłem się doczekać tego serialu. Nie mówi za dużo, ale konkretnie, wie gdzie i jak spojrzeć w odpowiednim momencie. Ta kobieta trzyma poziom tego serialu niczym Żebrowski, który trzymał poziom Wiedźmina.
3. Scenariusz jest tak oklepany i przerabiany pierdyliardy razy, że naprawdę wstydziłbym się raczyć widza po raz kolejny czymś takim. Oglądasz fragment i już wiesz jaki będzie dalszy przebieg i zakończenie. Te rzeczy przerabiano już od czasów Smerfów. Dobrzy zdobywają coś cennego, źli im zabierają, bo jakiś zbuntowany dzieciak postanowił to wziąć w swoje ręce, a potem cała wioska Smerfów idzie to temu Gargamelowi odebrać i go naklepać. I ci ludzie (scenarzyści) chcą podwyżek i gwarancji żeby SI (AI) nie zabrała im roboty? Sory, ale SI w 10 sekund zrobi 1000 razy lepszy scenariusz niż te wypociny, które stworzyli oni. Może drugi odcinek będzie lepszy, ale nie wiem czy po tym co zobaczyłem mam siłę go obejrzeć.
4. Właściwie same postaci kobiece, oczywiście "silne i niezależne", a jakże. Chyba ktoś zapomniał o parytetach xD Oczywiście ktoś, kto najgłośniej o nich krzyczy.
5. Bieda-kostiumy.
6. Póki co "Andor" chyba najbardziej na plus ze wszystkich seriali Star Wars od Disneya.
Co ty, człowieku, mowisz. Aktorka grająca mroczną Jedi gra świetnie, te zimne, wielkie oczy i zacięta mina - gra bardzo dobrze i błyskawicznie stała się faworytką fanów SW podobnie jak Ray Stevenson grający równie genialnie jej mistrza.
Sabine Wren to postać znana, która jest w świecie Gwiezdnych Wojen od prawie dekady, więc nie przypieprzaj się do koloru włosów, bo taki właśnie ta postać ma. To tylko świadczy o nieznajomości „serii Twojej młodości”.
Tak się składa, że Gwiezdne Wojny sa opowieścią o ludziach, którzy chcą zmieniać galaktykę, w której żyją. Trudno zatem wymagać, żeby za to brali sie osobniki słabe i zależne, więc o wuja Ci chodzi z kobietami „silnymi i niezależnymi”? Jesteś mizoginem?
Szkoda, że te "wielkie oczy i zacięta mina" to praktycznie jedyny wyraz twarzy, którego ona używa w tym serialu. Najlepiej sobie przypomnieć jej sceny z Wojen Klonów i Rebeliantów i porównać z tym drewnem...
Nie ma to jak pisac o niezależnych silnych kobietach, nie wiedząc, ze ogląda się kontynuacje serialu sprzed 10 lat.
o nie, kobieta z krótkimi kolorowymi włosami, patriarchat upadnie XD nie mówiąc o tym, że to odwzorowanie postaci z serialu animowanego sprzed dekady
To jak? Rozumiem, że mandalorianka miała specjalnie dla Ciebie zmienić kolor włosów na czas trwania serialu? :) Dla Twojej wiadomości ona zawsze miała fioletowe...
Parytety w rebeliantach były ale tak się niestety nieszczęśliwie złożyło, że zginęły dwie męskie postacie i obecnie mamy jak mamy... :)