Trudno mi go jednoznacznie określić. Grał całkiem nieźle np. w Gwiezdnych Wojnach albo w Jumperze, ale z kolei słabo zagrał w innych. Zupełnie jakby nie mógł się odnaleźć w niektórych. Może to przez zły dobór filmów, w których występuje, ale mimo wszystko lubię tego aktora i życzę mu coraz to większych sukcesów. Widzę przed nim prawdziwą karierę :)
w Gwiezdnych Wojnach był beznadziejny, dawno nie widziałam aktora który tak by sie męczył z rolą :/ sztuczny i sztywny. Więcej filmów z nim (chyba) nie oglądałam i bardzo się ciesze :)
W "Gwiezdnych Wojnach" wszyscy się męczyli. Samuel L. Jackson był po prostu tragicznie żenujący. I na tym tle gra Christensena w "Zemście Sithów" była całkiem całkiem. Zdecydowanie zrobił postęp w porównaniu z "Atakiem klonów"...Skoro jednak aktorzy ogólnie byli tacy drętwi, może po prostu nie było w scenariuszu nic do zagrania. Hamletowskie miotanie się zrobiło Anakinowi bardzo dobrze...co oznacza, że scenariusz do tej pory to był jeden wielki kit.
Z jednym się zgodę - Między rolą Christensena w "Ataku Klonów" i "Zemście Sithów" (oprócz sceny po śmierci mistrza Windu, tam było słabo). A co do męczenia się aktorów - Neeson, McGregor wypadli bardzo dobrze, nie powiedziałbym, że się męczyli.
Jedi są nudni i drętwi a mistrzowie Jedi to już w tej drętwości osiągnęli szczyt doskonałości. Dlatego uważam, że nie należy mylić gry aktorskiej z charakterem postaci. Napisałeś, że Christensen zrobił postępy w swojej grze. Nic bardziej mylnego. Anakin Skywalker przechodził przemianę wewnętrzną, co dało możliwość aktorowi do wykazania się. Moim zdaniem aktorzy wypadli bardzo dobrze odgrywając swoje role.
zgadzam sie, ze jest aktorem trudnym do okreslenia, ale powiedzialabym, ze to wlasnie w SW i Jumperze byl slaby... w 'life as a house' np swietny.
Zgadzam się z Sawyeroo. Haydena trudno okreslic. W sumie, nie mam nic do jego roli jako Anakina, podobała mi się. Tylko przemiana w Vadera nie bardzo mnie przekonała. Chociaż to raczej wina scenarzysty, nie aktora...
PS: Przyłączam się do życzeń samych sukcesów. :)
Oglądając go na ekranie mam za każdym razem coraz większe wrażenie, że gra w filmie go męczy i że tak naprawdę nie chce mu się nic robić. Niezależnie od tego jaką rolę ma zagrać, robi te swoje smutne (ale ładne) oczęta i... nic poza tym. A ten jego akcent to już mnie dobija całkowicie. Zawsze uważałam, że Kanadyjczycy mają jeden z najseksowniejszych akcentów na świecie ale ten jego mnie odpycha tak, że nawet słuchać mi się go nie chce...
glupoty gadacie... grał bardzo dobrze w gwiezdnych wojnach... kogo innego dali byscie do roli Anakina? ....Di Caprio? heh. Hayden spisał się świetnie