Nie wiem, czy Amerykanie nie mają już naprawdę o kim kręcić filmów, czy jak? Niczym się nie zasłużył, żadnego wielkiego grzechu też nie popełnił. Po prostu zwyczajny człowiek. Jak dla mnie nie ma czego roztrząsać. Tyle, jeśli chodzi o historyjkę. Sam film całkiem nieźle się ogląda.
Żadnego wielkiego grzechu nie popełnił? Kpisz czy o drogę pytasz... Sprzeniewierzył się całkowicie zasadom panującym w jego zawodzie, dopuścił się czegoś tak paskudnego, że trudno to ubrać w słowa... Chyba należysz do pokolenia tzw. lemingów jeśli tego nie widzisz. Przecież to było straszne, co ten człowiek zrobił - oszukiwał, naraził na szwank imię redakcji, a więc zaszkodził bardzo swoim kolegom, nie tylko sobie.
dokładnie, dlatego wypuszczono film. Do tej pory jest nauczką dla przyszłych dziennikarzy, pokazuje się go studentom